W małym miasteczku, gdzie co dzień wschodziło słońce, śpiewały ptaszęta, a psotny wietrzyk plątał koniom grzywy, mieszkała sobie rodzina. Tata myśliwy pykał fajkę przy kominku, mama
krzątała się po kuchni. Babcia z siwym kokiem, jak na babcię przystało,
kołysząc się na fotelu bujanym przyglądała się poczynaniom wnuczki. Na
środku pokoju stał plecak - czerwony, do którego raz po raz dorzucane
były na pozór bez użyteczne przedmioty.
- Babciu dlaczego masz takie duże oczy - zapytał Czerwony Kapturek, pakując plecak podróżny. Właśnie wrzucał do niego parę różowych skarpetek i garść gwoździ.
- Ach droga wnusiu, dziwię się, że twoi rodzice puścili cię w tak niebezpieczną podróż.
-Przecież nie wybieram się tam sama. - mruknęła dziewczyna dorzucając do plecaka linę do wspinaczki i nóż do szkła. Jak
dobrze było wyrwać się z domu.
Czerwona siedziała teraz na tarasie baru
mlecznego sącząc kakao wypatrywała swoich towarzyszy. Od przygody z
wilkiem minęło już parę lat. Pierwsze pojawiły się trzy świnki.
- Witaj Czerwony zobacz kogo ci przyprowadziliśmy. - trzy rumiane ryjki uśmiechały się od ucha do ucha.
- O, witaj Pani w czerwieni, twe pogodne lico sprawia, że wkoło świat pięknieje i serce swym ciepłem rozgrzewa. - wyrecytował książę i ukłonił się nisko do stóp Kapturka.
- Chyba chodziło mu o to, że cieszy się że cie widzi – przetłumaczyła jedna ze świnek w odpowiedzi na niewyraźną minę dziewczyny.
- Pani w czerwieni..eee..także uczucia ..eee.. ciepłem swym otula..- odpowiedziała niepewnie Czerwona.
Książę na te słowa padł do stóp dziewczyny i z szacunkiem ucałował jej dłoń.
Na szczęście romantyczny dialog przerwało przybycie Reksia. Pies wesoło zamerdał ogonem i obszczekał towarzyszy.
- Witajcie! - coś zapiszczało w trawie. Wszyscy spojrzeli na Reksia.
-To ty mówisz??
-To nie on, niżej!!
Wszyscy spojrzeli na psie łapy.
-Jeszcze niżej !!
Z trawy wystawała czerwona czapeczka krasnoludka Gbura.
-
Uf no w końcu. Czy są już wszyscy? - zapytał energicznie rozsuwając
źdźbła trawy. Okazało się, że brakuje Śpiącej Królewny serdecznej
przyjaciółki Kapturka.
-
Och jam książę zaprawiony w bojach, jam bohater wielu potyczek, których
nie zliczę, lecz kto mi teraz wybaczy… - załamywał ręce Książę.
- Zapomniałeś obudzić? - wtrącił Gwarek.
- Pani mego serca ciągle śpi..- westchną Książę - o pocałunku wciąż śni.
-To
niedobrze – chrumknęła świnka, ta od domku z drewna. Ubrana w zielony
farmerski strój wyglądała bardzo sympatycznie. - pocałunek po terminie
już stracił swą moc.
Książę
na te słowa padł w czarną rozpacz, próbował rwać włosy i robić użytek z
miecza. Jako, że nie da się dwóch rzeczy robić naraz skończyło się na
drobnych ranach na twarzy co wyglądało jakby zaciął się przy goleniu.
- Ale.. - zaczęła żółta świnka optymistycznie – mógłby ktoś inny wybawić twą lubą z kłopotów…
Reksio uśmiechając się szeroko, wysuną jęzor i merdał ogonem. Sapną parę razy i spojrzał z nadzieją na świnki.
- Moja luba? Jęzor psi? Niech już sobie dalej śpi – szepną przerażony Książę.
-
Dobra, sprawa wygląda tak, że żaden pocałunek tu nic nie da. -
chrumknęła trzecia świnka – nawet najserdeczniejszy. Tu spojrzała
znacząco na Reksia i lekko się wzdrygnęła.
- Hmm.. - Gburek wertował przez chwilę Starą Księgę Baśni. - Kwiat Dobroci.
-
„Lecz gdy zerwiesz Kwiat Dobroci – trzecia świnka zajrzała przez ramie i
zaczęła cytować – i do serca jej przyłożysz. Ta nim swe otworzysz oczy,
pokłon musisz dla niej złożyć. Później staniesz tam w rozkroku,
klepniesz się po lewym boku, spluniesz za siebie ze trzy razy i
pogładzisz się po twarzy. Jak wywiniesz pirueta wtedy będzie twa
kobieta”.
Przez
chwilę zapanowała cisza. Gburek w zadumie gładził się po brodzie,
świnki próbowały wykręcić pirueta, ale przeważnie kończyło się to na
kolizji.
Czerwony Kapturek chodziła w tę i z powrotem nad czymś się zastanawiając.
-Lecz gdzie rośnie kwiatek ten, by przegonić z Lubej sen? - wtrącił Książę.
Okazało
się, że Kwiat Dobroci rośnie na Szklanej Górze. Trzeba przejść przez
wiele krain.., gór..,rzek.. . A na samym jej szczycie siedzi Wiedźma
Pytaj-mnie-o-co-chcesz i zadaje dziwne pytania, kto źle odpowiedział
ten spadał na dół i musiał zaczynać od początku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz