Zachody słońca w górach zawsze były inne. Tak jakby słońce stykając
się z horyzontem próbowało stopić potężne pasma gór. Niemal słychać było syk topiących się skał.
Eryk patrzył z okna swego domu na tą czerwień rozlaną po całym nieboskłonie, ale myślami był zupełnie gdzieś indziej. Kiedyś tak
właśnie zaczynał się jego dzień. Czekał aż słońce pokryje czerwienią
góry i wyruszał z misją. Wróciły wspomnienia, jego oczy pociemniały z
gniewu i rozczarowania. Zawiódł się na towarzyszach, przyjaciołach
przynajmniej wtedy wydawało mu się że nimi są. Tylko że ich idea miała
drugie dno - niszczyć. Więc odszedł.
Gdzieś tam wśród drzew i
skał ukryty jest budynek. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak zwykłe
schronisko dla traperów. Za zegarem ukryta była winda. Tylko jeden
przycisk ze strzałką w dół. Tylko jedne drzwi prowadzące.. do innego
świata.
Organizacja "Skrzydła Kruka" zajmowała się badaniami
genetycznymi. Eksperymentowała na genach ludzkich łącząc je ze
zwierzęcymi. Tylko nie przewidziano skutków ubocznych. Pewnego dnia
część z tych "tworów" zbuntowała się i
zbiegła. Wtedy powstał ON. Dzięki genom sokoła miał być po prostu
świetnym zwiadowcą. Nie przewidzieli tylko jak potężną bronią będzie
władał..
Po cichu powstawała armia niszcząca, porywająca,
budząca strach wśród ludzi. Twory z nadludzkimi zdolnościami zakradały
się nocą i grabiły.. Zlecenia, układy, polityka i wielka tajemnica.
Gdy
oświadczył, że odchodzi nie pozwolono mu, kto raz trafił pod Skrzydła
Kruka zostawał na zawsze. Ale i tak im uciekł, dzięki swym zdolnościom
był jak powietrze - nieuchwytny.
Aż do wczorajszego dnia kiedy spotkał tą dziewczynę ze stertą papierów. Mimo, że się śpieszył
pomógł pozbierać dokumenty. I wtedy to się stało, gdy ich ręce się
spotkały iskra, która przeskoczyła na jego ramię była jak energia
przeszywająca ciało od stóp aż po koniuszki palców. Poczuł w sobie
wielką moc i witalność. Siłą woli powstrzymał skrzydła skulone pod
koszulą. Dobrze, że uciekła mógł ochłonąć i przemyśleć co się właściwie
stało.
Na chwilę przymkną oczy by uspokoić natłok myśli. On -
Eryk, profesjonalny zwiadowca, mający za nic prawa grawitacji, nie uchwytny, niepokonany, dał się złapać w sidła fascynacji jakiejś nieznajomej. Przyciągała go, wabiła, mąciła jego zmysły. Stała się jego obsesją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz