piątek, 8 grudnia 2017

Skrzydła Kruka Część II. Jastrząb

Zachody słońca w górach zawsze były inne. Tak jakby słońce stykając się z horyzontem próbowało stopić potężne pasma gór. Niemal słychać było syk topiących się skał.
Eryk patrzył z okna swego domu na tą czerwień rozlaną po całym nieboskłonie, ale myślami był zupełnie gdzieś indziej. Kiedyś tak właśnie zaczynał się jego dzień. Czekał aż słońce pokryje czerwienią góry i wyruszał z misją. Wróciły wspomnienia, jego oczy pociemniały z gniewu i rozczarowania. Zawiódł się  na towarzyszach, przyjaciołach przynajmniej wtedy wydawało mu się że nimi są. Tylko że ich idea miała drugie dno - niszczyć.  Więc odszedł.
Gdzieś tam wśród drzew i skał ukryty jest budynek. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak zwykłe schronisko dla traperów. Za zegarem ukryta była winda. Tylko jeden przycisk ze strzałką w dół. Tylko jedne drzwi prowadzące.. do innego świata.
Organizacja "Skrzydła Kruka" zajmowała się badaniami genetycznymi. Eksperymentowała na genach ludzkich łącząc je ze zwierzęcymi. Tylko nie przewidziano skutków ubocznych.  Pewnego dnia część z tych "tworów"  zbuntowała się i zbiegła. Wtedy powstał ON.  Dzięki genom sokoła miał być po prostu świetnym zwiadowcą.  Nie przewidzieli tylko  jak potężną bronią będzie władał..
Po cichu powstawała armia niszcząca, porywająca, budząca strach wśród ludzi. Twory z nadludzkimi zdolnościami zakradały się nocą i grabiły.. Zlecenia, układy, polityka i wielka tajemnica.
Gdy oświadczył, że odchodzi nie pozwolono mu, kto raz trafił pod Skrzydła Kruka zostawał na zawsze. Ale i tak im uciekł, dzięki swym zdolnościom był jak powietrze - nieuchwytny.
Aż do wczorajszego dnia kiedy spotkał tą dziewczynę ze stertą papierów. Mimo, że się śpieszył pomógł pozbierać dokumenty. I wtedy to się stało, gdy ich ręce się spotkały iskra, która przeskoczyła na jego ramię była jak energia przeszywająca ciało od stóp aż po koniuszki palców. Poczuł w sobie wielką moc i witalność. Siłą woli powstrzymał skrzydła skulone pod koszulą. Dobrze, że uciekła mógł ochłonąć i przemyśleć co się właściwie stało.
Na chwilę przymkną oczy by uspokoić natłok myśli. On - Eryk, profesjonalny zwiadowca, mający za nic prawa grawitacji, nie uchwytny, niepokonany, dał się złapać w sidła fascynacji jakiejś nieznajomej. Przyciągała go, wabiła, mąciła jego zmysły. Stała się jego obsesją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz